Pomyślałam, że wypadałoby napisać o jakimś polskim filmie. Chyba każdy ma delikatnie mówiąc złe zdanie na ten naszej rodzimej kinematografii, więc może przedstawię ,,Vinci". To chyba jeden z lepszych obrazów i gdy widziałam go po raz pierwszy byłam bardzo mile zaskoczona. Czar prysł, gdy kilka dni później oglądałam ,,Włoską robotę" i nagle okazało się, że pokazali tam dosłownie taką samą (a jeśli nie taką samą to bardzo podobną) akcję. Zasmucona obejrzałam ,,Vinci" jeszcze raz i po owym fragmencie pojawił się dialog: ,,Widziałeś coś podobnego? No, w jednym filmie..." Miło chociaż, że o tym wspomnieli, ale niedosyt został. Nie wiem, może to było celowe, ale naprawdę byłam zawiedziona, że taka fajna scena nie jest oryginalna. Film jest wciągający i zabawny, nie sposób się na nim nudzić. Cuma, złodziej antyków otrzymuje zlecenie, które polega na tym, aby ukraść z muzeum ,,Damę z łasiczką". Zadanie nie jest proste, gdyż dzieło jest bardzo cenne i skrzętnie pilnowane. Skuszony perspektywą wielkiego zarobku, zaczyna szukać ekipy, która pomoże mu w napadzie. Musi jednak uważać, gdyż jest pilnie obserwowany przez miejscową policję...
Ja tam bardzo lubię ten film, co z tego, że trochę zżyna z innych :).
OdpowiedzUsuń