sobota, 13 kwietnia 2013

Żeby nie było, że wszystko kopiuję z internetu, postanowiłam umieścić tutaj (również w celu promocji) rysunki niejakiej Kamilli, której talent wszyscy bezczelnie (na czele ze mną) wykorzystują. Także mam nadzieję, że się nie pogniewa, gdy wstawię jakże cudowne dwa obrazy, które miałam zaszczyt otrzymać :)) Na jednym jest Robert Downey Jr, a na drugim Matt Damon, Jack Nicholson i Leonardo DiCaprio. W sumie myślę, że wszyscy rozpoznają owych aktorów, ale tak dla formalności. Wielbmy Kamillę!!


środa, 10 kwietnia 2013

Oszukać przeznaczenie

Hoho, z okazji tego, że dziś smutny (lub radosny - jak kto woli) ostatni dzień bytowania szalonego bloga, przedstawię jeszcze jeden film. Co prawda oglądałam go tak niesamowicie dawno, że nie pamiętam do końca akcji, ale proszę! Któż bowiem nie słyszał o ,,Oszukać przeznaczenie"?! Oglądałam część drugą, w której główna bohaterka ma wizję wypadku na autostradzie. Co jest dalej? Oczywiście wieczne uciekanie przed śmiercią. Wybaczcie, ale im dłużej to oglądałam, tym bardziej wydawało mi się to zabawne. Nie mogę zrozumieć tylko jednej rzeczy - kto nazwał to horrorem? Te sceny są tak absurdalne, że film graniczy z sciene-fiction i komedią... Chociaż!! Powiem szczerze, że po nim nigdy w życiu nie wejdę do solarium. Więc może jednak coś w tym jest... Niemniej nie polecam:D


Służące

,,Służące" to piękny film z morałem w tle. Mimo że akcja toczy się w latach 60. XX wieku, problem którego dotyczy jest ponadczasowy. Trudna jest sytuacja czarnoskórych, a czarnoskórych kobiet jest wprost niewyobrażalna. Nie mogą praktycznie nic. I właśnie takie zwyczajne ich życie (ale jak różne od naszego obecnego) przedstawia ten film. Ukazuje ich walkę o godność i równe traktowanie, która w świecie pełnym stereotypów jest bardzo trudna. Są całkowicie oddane dzieciom, które wychowują, by potem patrzeć jak ich pociechy coraz bardziej oddalają się, by w końcu zacząć je traktować tak jak resztę, jak tych gorszych. Jednak z pomocą Skeeter - początkującej dziennikarce ich życie może się odmienić. Gra aktorska w tym filmie jest na bardzo przyzwoitym poziomie, ale chyba nie do końca rozumiem Oscara dla Octavii Spencer. Ale to nie jest naprawdę istotne. W filmie można zobaczyć też Emme Stone czy Jessicę Chastain. Nie mogę się powstrzymać, żeby wstawić tu zdjęcie Chastain z Oscarów 2012 - ta suknia jest taka piękna! :D

wtorek, 9 kwietnia 2013

Żelazna Dama

                                    Ku pamięci Margaret Tatcher (1925 - 2013)
Dziś trochę politycznie. ,,Żelazna Dama" - myślę, że nikomu nie trzeba przedstawiać tej postaci. Mowa o Margaret Thatcher, która niewątpliwie pozostanie jedną z najbardziej aktywnych i interesujących kobiet w historii świata. Twórcy także ją docenili i poprosili o wcielenie się w jej postać jakże genialną aktorkę Meryl Streep (która dostała przy okazji za tę rolę Oscara). Jeśli jednak ktoś nie jest specjalnym fanem historii, to nie powinien zabierać się za ten film. Niezbyt wiele tutaj akcji, śmiesznych scen - skupiono się na pokazaniu życia i działalności byłej premier. Choć z drugiej strony nie chodzi  tylko o pokazanie aktywnej kobiety, pokazuje ja od strony bardziej ludzkiej - choroba  czy tęsknota sprawiają, że identyfikujemy się z jej postacią. Może taki był zamysł reżysera? Żeby wzbudzić trochę więcej cieplejszych uczuć u Brytyjczyków wobec ich byłej premier? Nie wiem, nie jestem odpowiednią osobą, by to oceniać. Mogę jedynie zachęcić, by trochę bliżej przyjrzeć się tej niezwykłej postaci. A jeśli kogoś to nie interesuje, to warto obejrzeć ,,Żelazną Damę" ze względu na Streep - nikt nie pożałuje.

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Zodiak

Jedyna rzecz, która przekonuje mnie w ,,Zodiaku" to fakt, iż historia ta wydarzyła się naprawdę. Wydaje mi się, że film był po prostu trochę zbyt długi (2,5 h), ale z drugiej strony czy tak dramatyczną historię dałoby się skrócić? Szczerze mówiąc, na początku myślałam, że będzie w nim więcej zawiłości, tajnych szyfrów i kodów, jednak ograniczono się do szukania zabójcy.  Film opowiada o tajemniczych zabójstwach, które miały miejsce w San Francisco. Tamtejsza policja i prasa otrzymują tajemnicze listy od Zodiaka, który przyznaje się do popełnienia 37 zbrodni, a niektóre szczegółowo opisuje. Policja próbuje ustalić tożsamość napastnika, ale jest to bardzo trudne - zabójca doskonale potrafi zacierać po sobie wszelkie ślady. Czy uda im się ustalić jego tożsamość? Jedyne czego nie radzę robić, to nie oglądać tego filmu przed żadnym wyjazdem. Wiem z doświadczenia, bo przez całą drogę na wakacje rozglądałam się w poszukiwaniu ukrytych psychopatów...

sobota, 6 kwietnia 2013

Vinci

Pomyślałam, że wypadałoby napisać o jakimś polskim filmie. Chyba każdy ma delikatnie mówiąc złe zdanie na ten naszej rodzimej kinematografii, więc może przedstawię ,,Vinci". To chyba jeden z lepszych obrazów i gdy widziałam go po raz pierwszy byłam bardzo mile zaskoczona. Czar prysł, gdy kilka dni później oglądałam ,,Włoską robotę" i nagle okazało się, że pokazali tam dosłownie taką samą  (a jeśli nie taką samą to bardzo podobną) akcję. Zasmucona obejrzałam ,,Vinci" jeszcze raz i po owym fragmencie pojawił się dialog: ,,Widziałeś coś podobnego? No, w jednym filmie..." Miło chociaż, że o tym wspomnieli, ale niedosyt został. Nie wiem, może to było celowe, ale naprawdę byłam zawiedziona, że taka fajna scena nie jest oryginalna. Film jest wciągający i zabawny, nie sposób się na nim nudzić. Cuma, złodziej antyków otrzymuje zlecenie, które polega na tym, aby ukraść z muzeum ,,Damę z łasiczką". Zadanie nie jest proste, gdyż dzieło jest bardzo cenne i skrzętnie pilnowane. Skuszony perspektywą wielkiego zarobku, zaczyna szukać ekipy, która pomoże mu w napadzie. Musi jednak uważać, gdyż jest pilnie obserwowany przez miejscową policję...
Vinci (2004)

Intruz

Od tak dawna nie byłam w kinie, że postanowiłam poprawić frekwencję i wybrałam się na ,,Intruza". Na początku film wydawał się banalny. Był zbyt ckliwy jak na mój gust, takie łzawe gadanie czasami bez sensu. Ale powoli, powoli zaczął się rozkręcać i zajmować bardziej akcją niż dialogami (które swoją drogą zbyt lotne nie były). Muszę jednak przyznać, że wciągnął mnie mimo wszystko jego klimat i żałowałam nawet, że już się skończył - zakończenie było trochę niedorobione. Poza tym irytował mnie fakt, że przez pierwszą godzinę absolutnie nie mogłam rozróżnić głównych męskich bohaterów. Dla mnie wszyscy wyglądali dosłownie tak samo! Ale jak się okazało, tylko ja miałam z tym problem, więc może przesadzam... No ale do rzeczy. Film opowiada o przyszłości ludzi na Ziemi. Kontrolę nad ich ciałami i umysłami przejmują tajemnicze istoty (Dusze), które dążą do opanowania Ziemi. Jednak nie wszyscy tak łatwo się poddają - wśród buntowników jest Melanie, której również została wszczepiona Dusza. Ale dziewczyna nie poddaje się i walczy o przejęcie kontroli nad swoim ciałem. Wagabunda, której celem jest poznanie wspomnień Melanie i przekazanie informacji na temat buntowników, zaczyna jej współczuć i decyduje się pomóc. Czy uda im się dotrzeć do bliskich i uratować ostatnich ludzi na Ziemi?

niedziela, 31 marca 2013

Jak zostać królem

Dziś doszłam do wniosku, że czasem nie warto sugerować się opiniami znajomych. Za każdym razem, gdy ktoś słyszał, że bardzo chciałabym obejrzeć ,,Jak zostać królem" mówiono mi, że nie warto, bo jest nudny i właściwie nikt nie rozumiał za co dostał te Oscary. Po wielu miesiącach postanowiłam sama się przekonać i zobaczyć. Gdy kończyłam oglądać, byłam naprawdę szczerze zdziwiona, że ludziom nie podoba się ten film. Może nie ma porywającej akcji, ale na pewno nie jest nudny. Posiada swój klimat, który całkiem dobrze wprowadza w świat kompleksów i niepewności. ,,Jak zostać królem" był dla mnie miłą odskocznią od filmów przemocy i wiecznej gonitwy za złem. Przedstawił realny świat, który czasem jest monotonny, ale bawi i wzrusza. Ukazuje sytuację przyszłego króla Wielkiej Brytanii, który musi zmierzyć się ze swoim największym wrogiem - jąkaniem. Żona władcy odnajduje kontrowersyjnego specjalistę, który ma pomóc monarsze. Z pewnym czasem zaczyna ich łączyć specyficzna więź, która pomaga królowi uporać się ze strachem. Prawie bym zapomniała o najważniejszej rzeczy w całym filmie - Brytyjczycy!

sobota, 30 marca 2013

Incepcja

Tak na początek wesołych świąt! Uważajcie, żeby nie zgubić pisanek w śniegu... Dzisiaj będzie jeden z najcudowniejszych filmów, jakie dane było mi obejrzeć. Jakże wielki zachwyt ogarnął mnie, gdy zobaczyłam w programie telewizyjnym, że został wyemitowany na TVN. Odświeżyłam więc sobie ,,Incepcję" i mogę spokojnie znów się nią pozachwycać. Dawno nie spotkałam się z tak intrygującą fabułą.  Film opowiada o złodzieju Cobbie, który stosuje niekonwencjonalne metody, a mianowicie włamuje się do snów ofiar i z nich wykrada informacje. Pewnego dnia otrzymuje jednak nieco inne zadanie. Ma doprowadzić do zaszczepienia pewnej idei, która umożliwi rozbicie wielkiego koncernu na podjednostki, aby nie uzyskał całkowitych wpływów na rynków. Zadanie z pozoru łatwe, ale by to osiągnąć trzeba wejść na kilka poziomów snów,      a co za tym idzie bohater potrzebuje architekta, który zbuduje przestrzeń snu, a także chemika, który stworzy silny środek nasenny. Gdy cały zespół rusza do akcji, pojawiają się kolejne problemy. Dla Cobba największym wyzwaniem jest pojawiająca się w snach Mal, która zawsze usiłuje zniszczyć jego plany. Czy uda mu się osiągnąć cel i wygrać walkę z samym sobą? Można się przekonać oglądając film, do czego naprawdę zachęcam!!!

czwartek, 28 marca 2013

Psychoza

Dziś postanowiłam zająć się ,,Psychozą". Każdy zna ten film. No może nie film jako całość, ale na pewno: reżysera, muzykę i scenę pod prysznicem. Jeśli ktoś nie kojarzy wyżej wymienionych elementów naprawdę powinien zacząć się martwić o własną edukację filmową. Uważam, że ,,Psychoza" zasługuje, by poświęcić trochę czasu i obejrzeć w całości. Jest to naprawdę dobry film, biorąc oczywiście pod uwagę fakt, że powstał w 1960 roku. Bo jeśli podejść do niego jak do normalnego filmu to nie zachwyci, a raczej będzie bawić nieudolnością (jeśli można tak to nazwać) niektórych scen, ze wskazaniem na sceny, w których ludzie ponoszą śmierć. Naprawdę byłam niesamowicie ciekawa jak dokładnie wygląda ,,ta znana scena z prysznicem" i byłabym zachwycona, gdyby nie te dziwne ciosy nożem, które tak właściwie nie trafiały nawet w ciało ofiary... Ale gdy już przymknie się oko na te szczegóły, to można docenić ten film. Bardzo podobało mi się zakończenie ,,Psychozy" - czegoś takiego się nie spodziewałam. Chciałabym lepiej przedstawić fabułę, ale boję się, że powiem za dużo i zdradzę istotne elementy. Mogę więc jedynie zachęcić:D

sobota, 23 marca 2013

Ace Ventura

Jest wiele filmów, które wzbudzają mieszane uczucia. Jeśli chodzi o moją rodzinę jest to stanowczo film ,,Ace Ventura - Psi detektyw". Podział jest mniej więcej taki: tata uwielbia, mama nie trawi, a ja chyba jestem neutralna, więc wydaje mi się, że mogę spokojnie i obiektywnie przybliżyć Wam ten film. Cały rozłam rodzinny opiera się na tym, że komedia ta należy do grona dość specyficznych, które grono przeciwników określa jako ,,głupawe komedie" lub ,,filmy dla idiotów". No cóż, trzeba przyznać, że humor zawarty w ,,Ace Venturze" jest czasami dziwny. Jakże charakterystyczny jest w nim Jim Carrey, który jest kojarzony właśnie głównie z ról dziwnych osobistości. Trzeba jednak przyznać, że idealnie do nich pasuje, bo jego mimika jest nie do podrobienia. No ale do rzeczy. Ace Ventura to wielbiciel zwierząt, który zajmuje się szukaniem zaginionych pupili. Gdy z delfinarium w Miami ginie (uwaga! zaskoczenie!) delfin, Ace ma za zadanie odnaleźć go  w jak najszybszym czasie.Czuje również presję, gdyż delfin jest maskotką drużyny futbolowej, które ma zagrać na Super Bowl!  Stosując niekonwencjonalne metody i swój nieodparty urok powoli dociera do celu. Ale czy uda mu się go osiągnąć? Jeśli jest ktoś fanem niewygórowanych, acz częstych gagów może obejrzeć. Ten film można albo pokochać, albo wręcz przeciwnie.

środa, 20 marca 2013

Buntownik z wyboru

,,Buntownik z wyboru" - 2 Oscary, ciekawa fabuła, nieźli aktorzy i przesłanie w tle - czyli wszystko, czego tak naprawdę potrzebuje dobry film. Jeśli o mnie chodzi jedynym mankamentem tego dzieła jest Ben Affleck, którego nie lubię (irytuje mnie swoją grą i wyglądem), ale na szczęście gra tylko epizodyczną rolę i ginie w blasku Matta Damona i Robina Williamsa. Film opowiada historię młodego chłopaka (Damon) z biednej dzielnicy, przed którym nie ma żadnych szerszych perspektyw. I nagle okazuje się być geniuszem, który bez najmniejszego problemu rozwiązuje delikatnie mówiąc trudne zadania matematyczne. Wszystko wydaje się być takie proste - profesor z uczelni pomoże mu się rozwinąć i osiągnąć w życiu szczytne cele, ale Will nie chce takiej szansy. Dlatego przydzielono mu psychologa (Williams), z którym zaczyna łączyć go szczególna więź. Film jest wzruszający i ukazuje prawdziwe wartości, które powinny liczyć się w życiu każdego.
Buntownik z wyboru (1997)

sobota, 16 marca 2013

Alladyn :D

W związku z przepiękną perspektywą wielu wolnych dni od szkoły oraz tego, że jakże niedługo będę mieć urodziny, chcę wykorzystać mój dobry nastrój i fakt, że jeszcze nie mam 18 lat i umieszczę tu moją absolutnie ulubioną bajkę Disney'a - ,,Alladyn". (Całkiem długie zdanie mi tu wyszło). W zasadzie nie ma co przybliżać opowieści, bo każdy ją oglądał (a jeśli nie, to niech się wstydzi i zaraz to nadrobi!!!!). Bajka stara jak świat (1992), ale jakże ponadczasowa. To niesamowite, że bawi i zachwyca mnie ciągle tak samo. Jasne, że ma jakieś tam niedociągnięcia, ale kto by się tym przejmował i szukał na siłę problemów. ,,Alladyn" przedstawia historię, która uczy tolerancji (jakże ważna w obecnych czasach) i wiary w to, że wszystko można zmienić. No i ma normalną bohaterkę! Jasmine była od zawsze moją ulubioną księżniczką - taka z charakterem i własnym zdaniem, która nie chowa się za przywilejami. Generalnie wszyscy bohaterowie są wyraziści (nawet Ci, którzy nie powiedzieli ani jednego słowa np. taki dywan). Naprawdę chciałabym, żeby nadal powstawały bajki takie jak ta, a nie jakieś badziewa z mnóstwem agresji. A jakie są Wasze ulubione bajki z dzieciństwa? :)

środa, 13 marca 2013

Szczęki: Zemsta

Żeby za bardzo nie słodzić, dziś przedstawię film, który mi się absolutnie nie podobał. Gdy tak rozmyślałam, próbując desperacko przypomnieć sobie jakiś film, które był na tyle beznadziejny, że wyrzuciłam go z pamięci, w jednej z komercyjnych stacji telewizyjnych ujrzałam ,,Szczęki: Zemsta". I do tej pory nie wiem, czy była to zemsta rekina na ludziach, ludzi na rekinie czy też może reżysera na widzach. Albo i wszystko w jednym. Myślę, że jak Steven Spielberg (który był reżyserem Szczęk (1) - ale tych klasycznych, które do tej pory wzbudzają uznanie krytyków i pobudzają widzów),  zobaczył kontynuację swego dzieła, to chyba rzewnie płakał. Z rozpaczy, nie z zachwytu oczywiście. Naprawdę chciałabym powiedzieć coś miłego o tym filmie, ale... Rozumiem, że był kręcony w 1987 roku i efektów specjalnych raczej wtedy nie było, ale ten rekin pożerający ludzi był tak goteskowy, że nie mogłam powstrzymać śmiechu (a chyba nie taki był zamysł reżysera). Gra aktorska - lepiej nie wspominać. Jak ludzie, którzy stracili przyjaciela w ogóle nie okazują emocji?! Film ma jeszcze więcej nie dociągnięć (mniejszych i większych), ale nawet nie ma sensu ich wszystkich wspominać, bo wyszedłby najdłuższy post w historii blogów. Dziękuję i nie polecam. Chyba że ktoś chce się pośmiać. ,,Szczęki: Zemsta" to bardzo słaba i żenująca komedia.

poniedziałek, 11 marca 2013

The Avengers

Chciałam zacząć jakąś wykwintną anegdotką lub wartościowym cytatem, bo Pati śmieje się z moich wstępów, ale chyba nic z tego nie wyjdzie. Teraz zgrabnie mogę przejść do dzisiejszego filmu. Doszłam do wniosku, że niszowych filmów to tu nie przedstawiam, więc dziś pojadę na całość z komercją. Otóż pragnę przedstawić ,,The Avengers". Generalnie ekranizacja komiksu, także mnóstwo tu superbohaterów i efektów specjalnych. Wiele razy zastanawiałam się, czemu tak właściwie jestem zachwycona tym filmem. I wciąż tego nie wiem. Nie jest ani specjalnie zaskakujący, a fabuła może wydawać się oklepana. Chyba po prostu wydał mi się zabawny, stanowił jakże miłą odmianę dla czasem szarego życia.  W końcu trzeba się trochę pośmiać bez głębszego myślenia nad fabułą. W najkrótszy sposób można przedstawić ją tak: przybywa zły człowiek (dokładniej zły bóg), chce zrobić wielki łomot na Ziemi, więc aby go powstrzymać powstaje formacja Mścicieli złożona z samych gwiazd, tj. Hulk [ ten, który jak się zirytuje, staje się zieloną bestią], Iron Man [geniusz w czerwonej zbroi], Czarna Wdowa, Sokole Oko [oboje to profesjonalni zabójcy], Thor [kolejny bóg/półbóg] oraz Kapitan Ameryka [pierwszy bohater narodu]. Wielkie osobowości muszą się ze sobą zmierzyć, by zacząć współpracować. Dlatego najpierw dyskutują we własnym gronie, zamiast zająć się problemem świata (oczywiście do czasu).  To chyba tyle z przedstawieniu głównej idei twórców. Miłego oglądania! A, jakbym miała coś polecać, to wersja z napisami !!!! 

czwartek, 7 marca 2013

Forrest Gump

Dobra, wypada znowu coś zapisać, bo jakoś to ciężko mi idzie i wyjdzie, że będę mieć szalone 3 posty. To może niech dziś będzie ,,Forrest Gump". Nie mam pojęcia dlaczego na początku myślałam, że będzie to komedia. Siadając przed telewizorem (czy też komputerem), nastawiłam się na dobrą zabawę i dużo śmiechu. Jakże wielkie było moje zdumienie, gdy brnąc coraz dalej i dalej w akcję, nie widziałam w tym nic zabawnego... NIe, nie może źle to ujęłam. Film momentami był śmieszny, ale określić go mianem komedii... Raczej bym się tego nie podjęła.  Jednak mimo początkowego rozczarowania, film przypadł mi do gustu. Należy do takich, które zapadają w pamięci, bo są niebanalne. Cóż można powiedzieć więcej, opisuje losy niejakiego Forresta, który przez całe swoje życie wpada w tarapaty, a jednocześnie ma wpływ na najważniejsze wydarzenia w dziejach ludzkości. Całkiem ciekawa kombinacja. Po obejrzeniu filmu, postanowiłam przeczytać książkę. I szczerze mówiąc nie polecam tak robić, nie wiem z czego wynika moja niechęć do tej lektury - może całkiem inne zakończenie... Niemniej polecam ,,Forresta Gumpa", chociażby po to, by móc podziwiać niezrównanego Toma Hanska!

niedziela, 3 marca 2013

Sherlock Holmes: Gra cieni

Skoro trzeba pisać co 2 dni, muszę intensywnie myśleć, co chcę przedstawić. Wybrałam jeden z moich ulubionych filmów - ,,Sherlock Holmes: Gra cieni". Patrząc z perspektywy osób, które prowadzą bloga, jest to bez sensu - jak można opisywać film, który jest kontynuacją. Po drugie, obiektywna też nie będę. Co ujęło mnie najbardziej w tym filmie? Zapewne aktorzy - Robert Downey Jr. i Jude Law. Mimo całej sympatii do obu, na głowę pobił ich Jared Harris, czyli filmowy profesor James Moriarty. Czarny charakter ma wszystko - charyzmę, inteligencję i przebiegłość. Można go nazwać idealnym przeciwnikiem Holmesa - zawsze jest krok przed nim, zmuszając go do wytężenia zmysłów. Film jest bogaty w akcję, nie daje widzowi znudzić się. Przez cały czas trzeba bardzo uważać, każdy szczegół może okazać się istotny dla akcji. Naprawdę polecam! 

piątek, 1 marca 2013

Infiltracja

Dobra, czas zająć się pisaniem jakiś sensownych rzeczy - w końcu na tym ma polegać to zadanie. Poświęciłam chwilę na zastanowienie się, co chciałabym przybliżyć na początku i zdecydowałam się na ,,Infiltrację". Głównie dlatego, że był to film, po którym naprawdę doceniłam grę aktorską DiCaprio. Jest to remake hitu ,,Infernal Affairs", którego niestety nie widziałam, co daje do myślenia, czy w ogóle powinnam zająć się ,,Infiltracją", nie mogąc porównać jej z pierwowzorem. Głównym atutem ,,Infiltracji" jest znakomity dobór obsady (poza wspomnianym Leo, gra tam Jack Nicholson i Matt Damon) - wydaje mi się, że każdy wczuł się w daną postać i przedstawił emocje i marzenia postaci. Do plusów można dodać dość zaskakujący finał. Film opowiada o przenikaniu (stąd tytuł) w różne, jakże przeciwne światy - agent policji (DiCaprio) wkrada się w łaski mafii, a młody przestępca (Damon) próbuje odnaleźć się w policyjnej rzeczywistości. Obaj pełnią rolę informatorów, a podwójne życie i wieczne ukrywanie się, zajmuje ich do reszty - każdego dnia toczą walkę o to, by nie zgubić swojej tożsamości. Mimo wszelkich starań, zarówno policja, jak i mafia wpadają na trop ,,wtyczki", która przekazuje informacje na zewnątrz muszą jeszcze bardziej uważać, gdyż każda z grup chce odkryć jej tożsamość i zlikwidować... Podsumowując, jest to film dla osób, które lubią dobre kino akcji, bez specjalnych udziwnień czy skomplikowanej fabuły.

czwartek, 28 lutego 2013

miły początek

Nie wiem jak się prowadzi bloga. Raczej nie jest to zbyt zachęcające jak na początek. Żeby było bardziej optymistycznie, pozdrawiam Misię i Agę, które pomogły,a raczej dokonały za mnie jakże trudnego wyboru tematu. Może wkrótce zacznę pisać o tym, o czym właściwie powinnam. Ale to jutro.